piątek, 28 września 2012

22.Essere passum


Ciemnowłosa dziewczyna spała, wtulona twarzą w poduszkę. Pojedyncze kosmyki włosów opadały na lekko zaróżowione policzki. Zamknięte powieki ukrywały oczy, które jeszcze parę chwil temu mówiły tak dużo. Pełne usta, teraz lekko rozchylone przywracały mu na myśl sekundy, podczas których był w nich całkowicie zatracony. Przeciągnęła się powoli, wciąż się nie budząc. Dracon westchnął głęboko, łapiąc w płuca jak najwięcej powietrza, w którym wciąż unosiła się mieszanina zapachów, pobudzających jego zmysły. Rozejrzał się po pokoju, w którym panował jeszcze półmrok. Ich ubrania były porozrzucane dookoła łóżka, ale było ich zaskakująco dużo, odwrócił głowę i zaśmiał się pod nosem, orientując się, co było tego powodem. Szafa stojąca im wcześniej na drodze, nie wytrzymała napięcia i w geście poddania, wypuściła całą  zawartość wolno. Usłyszał obok ciche mruknięcie i spojrzał, czy jego towarzyszka się nie obudziła, jednak jego wzrok napotkał coś innego. Brązowe oczy przypatrywały mu się badawczo, jedynie uśmiech pojawiający się na twarzy, zdradzał przyjazne intencje. Jeszcze jedna noc. Nie mogąc tego znieść przeniósł wzrok na Aleę. Nie minął nawet rok, odkąd Leaila odeszła, a on już był z kimś innym. O dziwo nie czuł wyrzutów sumienia, jakoby zawiódł, czy zdradził swoja ukochaną. Poczuł, że zdradził siebie, swoje postanowienia. Ona nie wymagałaby, wręcz nie chciałaby, by był samotny, to on o tym zdecydował i nie dotrzymał słowa danego samemu sobie. Jeszcze jedna noc. Co nimi kierowało, poza rządzą i pożądaniem? Czy było jakieś racjonalne wytłumaczenie ich zachowania? On mógł się czuć samotny, potrzebował bliskości, a Alea była tak niedaleko. Ale co kierowało nią? Przecież była w szczęśliwym związku z chłopakiem, który zrobiłby dla niej wszystko. Poczuł, że ktoś się w niego wpatruje, napotkał spojrzenie ciemne i nieprzeniknione, jak wzburzony ocean. Usta wykrzywione były w lekkim uśmiechu. Włosy znowu opadły jej na twarz, ale ręka blondyna delikatnie je odgarnęła
-Tym razem nie uciekłaś
-Nie miałam gdzie- odpowiedziała Alea z większym uśmiechem
-Tylko dlatego zostałaś?- spytał unosząc brew do góry
-Może…- podniosła się do pozycji siedzącej, przytrzymując na piersiach jasną kołdrę. Odgarnęła włosy z twarzy i zarzuciła je na ramiona. Popatrzyła blondynowi prosto w oczy. Stalowe spojrzenie przewiercało ją na wylot, sprawiało, że nie mogła się ruszyć, jakby przejął nad nią kontrolę- Masz bardzo złe oczy- powiedziała obojętnym tonem, zupełnie nie pasującym do wypowiedzi. Dracon popatrzył za nią ze zdziwieniem i lekkim rozbawieniem
-Czemu tak myślisz?- spytał, nie siląc się nawet na poważny ton
-Są zimne, bezwzględne…jakby straciły całe szczęście- chłopak parsknął śmiechem pod nosem, ukrywając, że słowa jednak go dotknęły. Ona nic  o nim nie wiedziała, zupełnie go nie znała, a miała rację. Całe szczęście w jego życiu odeszło, wydawało mu się, że bezpowrotnie. Było to niewątpliwie spowodowane odejściem Leaili, ale nie tylko. Tak właściwie, nigdy nie był do końca szczęśliwy. Nawet w jego rodzinnym domu nie było miejsca na szczęście, prawdziwe, a nie takie, które było spowodowane otrzymaniem nowej zabawki. W swoim życiu stracił wiele. Poczucie bezpieczeństwa, wiara w wartości wpajane mu od lat odeszły. Prysnęły, niczym bańka mydlana, przebita czymś, co nosiło straszną nazwę. Wojna. Czy mogło być coś gorszego, niż trafienie w sam środek brutalnej walki? Mogło, trafienie w niego i konieczność stania po bezwzględniej stronie. Nie było odwrotu, musiał wypełnić powierzone zadanie, do którego nie był gotowy.
-To było kiedyś Draco- z rozmyślań wyrwał go glos Alei, stojącej teraz przy drzwiach w jego koszuli. Była na nią za duża, ale idealnie ukazywała jej kształty, które już doskonale znał. Jeszcze jedna noc.
-O czym Ty mówisz?- spytał zupełnie zbity z tropu, zastanawiał się, czy myślał na głos. Jakie inne byłoby wytłumaczenie na to, wiedziała, co dzieje się w jego głowie
-Myślałeś o swojej przeszłości, prawda? O tym, co spowodowało, że taki jesteś, o tym, co się wydarzyło
-Skąd wiesz?
-Nie wiem.- wzruszyła ramionami- Zgadywałam, ale właśnie potwierdziłeś moje domysły- uśmiechnęła się przebiegle, a po chwili wskazując ręką na szafę, dodała- Chyba będziemy musieli tu posprzątać- po czym wyszła, kierując swoje kroki do łazienki. Zatrzasnęła za sobą drzwi i ze świstem wypuściła powietrze. Zdjęła z siebie koszulę, jeszcze pachnącą Draconem i rzuciła ją razem z resztą ubrań na ziemię. Napuściła do wanny wodę i wygodnie się w niej rozsiadła. Poczuła ogarniające ją przyjemne ciepło, które jednak nie mogło równać się z tym, którego zaznała parę godzin wcześniej. Na myśl o minionej nocy przeszedł ją przyjemny dreszcz. Była prawie pewna, że na myśl o tym, lekko się zarumieniła. Zanurzyła się w całości pod wodę, wstrzymując oddech.

-Jeszcze raz, skup się, tym razem Ci się uda, jeszcze raz
-Essere passum- powtórzyła dziewczyna łamiącym się głosem
-Nie poddawaj się, pomóż jej!
-Essere passum, nobini essere passum, essere passum, nobini essere passum! Nie mogę! To nic nie daje!- krzyknęła rozpaczliwie
-Nie poddawaj się  Alea, proszę, dasz radę.
Dziewczyna trzymała dłonie nad trzęsącym się ciałem rudowłosej dziewczynki, której zielone oczy zamykały się mimowolnie, starając się chronić uciekające życie. Niebieski mundurek przybierał krwawą barwę, kontrastując z coraz bardziej bladą skórą. Oczy Alei były zamknięte, nie chcąc uwolnić płynących łez. Włosy były przyklejone do mokrych policzków. Na jej ramionach były mocno zaciśnięte dłonie jej towarzyszki, dodające jej otuchy. Wciągnęła głośno powietrze, przerywając szloch. Ponownie zbierając w sobie siły, zaczęła szeptać od nowa
-Nobini essere passum, essere passum, nobini essere passum- rany na ciele dziewczynki zaczęły się powoli zamykać. Dłonie Alei zaczęły drżeć z wyczerpania. Traciła siły, ale nie przestawała powtarzać formułki. Głos powoli się łamał, głowa starała się coraz cięższa
-Alea szybko, tarcza zaraz zniknie, dorwą nas!

Alea szybko wynurzyła się w z wody, krztusząc się i usiłując złapać oddech. Oparła plecy o wannę starając się uspokoić. Nie miała pojęcia co to było. Czy taka sytuacja faktycznie miała kiedyś miejsce. Wyszła z wanny, w której woda była teraz lodowata. Musiała spędzić w niej wiele czasu. Pospiesznie wytarła ciało i zaczęła się ubierać. Szybko dokończyła wszystkie poranne czynności i nie odwracając się za siebie wyszła z łazienki, jakby bojąc się tego pomieszczenia. Dracon usłyszał trzaśnięcie drzwiami, podniósł się z podłogi, odkładając poskładane ubrania. Alea minęła go bez słowa, nawet nie obrzucając spojrzeniem. Usiadła na łóżku , wpatrując się w swoje dłonie. Zaciskała je i rozluźniała, jakby chciała coś w nie złapać, a zaraz potem wypuścić. Słyszała w głowie nieprzyjemny szum, spowodowany zbyt długim przebywaniem pod wodą. Usłyszała chrząknięcie, spojrzała w stronę już ubranego Draco. Znowu czas minął niepostrzeżenie. Włosy blondyna uciekały we wszystkie strony. Nie przywykła do takiego widoku. Zawsze każdy kosmyk był perfekcyjnie ułożony, idealny. Jak cały on. Nawet zimne spojrzenie wychodziło mu idealnie. Zastanawiała się, jak to możliwe, że w ciągu kilku chwil potrafił diametralnie zmienić swoje zachowanie. Był dla niej zagadką, którą musiała rozwiązać, za jakiś czas
-Pomożesz mi, czy chcesz tak siedzieć cały dzień?- Alea przeciągnęła się, cicho mrucząc, po czym wstała z łóżka i usiadła na rozsypanych na podłodze rzeczach
-Schowałeś tam wszystko z mieszkania? Jakim cudem ta szafa wszystko pomieściła?- spytała rozglądając się po podłodze, jednocześnie przyciągając do siebie jedno z pudeł
-Trochę się tego przez lata nagromadziło
-Powinieneś się części pozbyć, z całą pewnością większości nie używasz. Na przykład tego- wzięła do ręki różową, damską bluzkę- Domyślam się, że to i cała reszta nie należy do Ciebie.
Serce Draco zabiło mocniej, jakby chcąc uciec jak najdalej. Nie widział tych rzeczy tak długo. Schował je po śmierci Leaili, ale nie miał odwagi ich wyrzucić. Chciał mieć przy sobie coś, co należało do niej
-To jej prawda?- spytała wskazując głową na zdjęcie, stojące na stoliku
-Zgadza się- powiedział cicho, starając się zachować spokój. Wciąż bardzo za nią tęsknił, ale radził sobie coraz lepiej.
-Czemu jej tu nie ma?
Czemu ona?
-Odeszła- odpowiedział zupełnie neutralnym głosem
-Czemu już nie jesteście razem?- Dracon westchnął głęboko, mocno zaciskając pięści
-Nie żyje- odparł sucho
-Jak zmarła?
-Nie uważasz, że jesteś nietaktowna?
-Nie- odpowiedziała obojętnym tonem
-Miała wypadek- popatrzył na nią chłodno, widząc, że znów chce coś powiedzieć, dodał- Nie chcę  o tym mówić.- tymi słowami wyraźnie dał Alei do zrozumienia, że rozmowa jest zakończona. Jak chcesz zaczynać przyszłość, nie mogąc nawet mówić o przeszłości?
Siedzieli w tym samym pomieszczeniu, zupełnie nie zwracając na siebie uwagi. Przeglądali zawartość szafy w milczeniu. Alea składała ubrania, odkładając je potem przy Draconie, by mógł ułożyć je tam, gdzie mu się podoba. Pudło z ubraniami Leaili stało zamknięte pod ścianą. Przeniosła się w inne miejsce, po czym zaczęła zbierać drobne przedmioty, które wysypały się z jednego z pudełek. Już samo opakowanie ją zdziwiło, było inne, zupełnie nie przypominało czegokolwiek, co mogła już kiedyś zobaczyć. Gdy przejrzała się przedmiotowi, zobaczyła, że jest to szkatułka, szara, metalicznie połyskująca. Na jej zamknięciu widniała małą, ozdobiona drobnymi, zielonymi kryształkami literka „M” Zaczęła ponownie układać znajdujące się w niej przedmioty. Przed oczami mignął jej fragment gazety, na jednym ze zdjęć długowłosy mężczyzna patrzył prze siebie groźnym wzrokiem, a po chwili odwrócił się i zniknął. Zdziwiona zamrugała kilkakrotnie, ale miejsce gdzie stał mężczyzna było puste. Wzięła do ręki zdjęcie, ze stłuczoną ramką. Z fotografii patrzyła na nią trójka ludzi. Kobieta o jasnych włosach siedziała na ciemnym fotelu. Za nią stał mężczyzna z gazety, a po jego prawej stronie stał jasnowłosy młodzieniec. Patrzył przed siebie, uśmiechając się cynicznie. To on. Dłoń kobiety była zaciśnięta na jego przedramieniu. Jej twarz była poważna, lecz gdy starszy mężczyzna położył jedną rękę na jej ramieniu, a drugą oparł o plecy młodszego, uśmiechnęła się lekko. Cała trójka patrzyła na nią surowym wzrokiem. Wpatrywała się z zdjęcie z ogromnym zaciekawieniem, nie wiedząc co ma o tym myśleć. Zupełnie nie zwracała uwagi na blondyna, siedzącego nieopodal, patrzącego na nią z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczyma. Odłożyła zdjęcie i podniosła z podłogi długi przedmiot który ją zaintrygował.

-Koliste ruchy, powtarzam duże, koliste ruchy i dopiero potem wymach, panno Leliz bardziej koliste, delikatniej, panno Morris doskonale, zaraz będzie panienka mogła przejść do zaklęcia. Panno Salarin!
-Tak madame Reumuss?
-Tak nie może być! Rozumiem, że jest pani uzdolniona z innych przedmiotów, ale podstawą umiejętności magicznych jest doskonałe rzucanie zaklęć, jak chce pani tego dokonać, jeżeli nie potrafi pani odpowiednio operować różdżką?
-Są inne sposoby, niż wymachiwanie nią
-Oczywiście, ale do tego potrzeba wielu lat praktyki i umiejętności, których jak mniemam jeszcze pani nie posiada- na te słowa ciemnowłosa zacisnęła dłoń na różdżce tak mocno, że poleciało z niej kilka iskier - Sama widzisz Salarin, że jeszcze nic nie umiesz, nie potrafisz nawet nad sobą zapanować. Naprawdę nie mam pojęcia, jak chcesz zdać egzaminy, to jeszcze kilka miesięcy, a Ty wciąż stoisz w miejscu
-O co pani chodzi?
-Tylko o to, że nie będę Ci odpuszczać, tak  jak to robią inni nauczyciele, tylko ze względu na Twoją rodzinę. Na moich lekcjach potrzeba czegoś więcej, niż nazwiska- syknęła do dziewczyny
-Dzięki temu nazwisku, może pani tutaj pracować
-Nie zapominaj się młoda damo! Jestem Twoim nauczycielem i oczekuję szacunku
-Pani wybaczy- mówiąc to dziewczyna ukłoniła się lekko- Ale na szacunek mojej rodziny trzeba sobie zasłużyć
-W tej chwili oddaj mi swoją różdżkę- zażądała kobieta, patrząc na zaciekawione twarze reszty dziewcząt- Zobaczymy, jak sobie poradzisz bez niej,chociaż  z tego co widzę i tak nie potrafisz z niej korzystać- Złapała przedmiot w dłonie i przyciągnęła do siebie. Alea uśmiechnęła się złośliwie i popatrzyła na nauczycielkę pełnym wyższości pojrzeniem
-Pergamon- wyszeptała wciąż patrząc na kobietę i uśmiechając się szerzej, gdy ta odrzuciła różdżkę, która stanęła w płomieniach. Zgromadzone dookoła dziewczyny zatkały sobie usta, by stłumić okrzyki przerażenia, zaszokowania czy aprobaty.
-Accio – różdżka powróciła do swojej właścicielki w nienaruszonym stanie
-To oburzające! – krzyknęła rozzłoszczona nauczycielka
-Zgadzam się, nie miała pani prawa odebrać mi różdżki
-Niech tylko madame Maxime się o tym dowie
- Z całą pewnością będzie zachwycona, kiedy dowie się, jak się pani do mnie odnosi- na te słowa nauczycielka spoważniała i zamilkła przestraszona- Doskonale wiemy, że dla nas obu najlepszym wyjściem byłoby, gdybym nie uczestniczyła na pani zajęciach, ale niestety są one obowiązkowe, więc albo pogodzi się pani z moją obecnością tutaj i da mi pani ćwiczyć w spokoju, albo szkoła będzie potrzebowała innego nauczyciela zaklęć, bo obecny zniknie w dziwnych okolicznościach, dodam, że wcale nie w miłych
-Jak śmiesz mi grozić?
-Nazywam się Alea Salarin i mogę z panią robić co tylko mi się podoba- podeszła do niej i dodała szeptem, by nikt poza nauczycielką jej nie usłyszał- Mogę też przypadkiem wygadać się, że jesteś zwykłą szlamą- po tych słowach zabrała swoją torbę, przygładziła dłonią niebieski mundurek i z gracją wyszła z klasy, słysząc za sobą ciche szepty.

Ciemnowłosa dziewczyna szybko rozejrzała się po pomieszczeniu. Znowu była w pokoju Dracona, a on sam siedział przy niej z nieodgadnionym wyrazem twarzy
-Lepiej to wezmę- powiedział cicho, zabierając przedmiot z jej ręki i chowając ponownie do pudełka, w którym wcześniej się znajdował
-Co to było?- spytała zdezorientowana
-Nic takiego Lea.- odpowiedział, przyglądając się jej badawczo -Myślę, że nie powinnaś zaprzątać sobie tym głowy. Jeszcze jedna noc.


10 komentarzy:

  1. kocham Twój chory łeb, w sumie wcale się nie dziwię, że ciągle się w nim kręci, skoro takie dziwne rzeczy wymyśla ;*
    dobra wena na obronie przed czarną magią nie jest zła! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wykład Umbridge tak mnie zafascynował, że musiałam się czymś zająć :D

      Usuń
    2. wiem, siedziałam obok Ciebie i też namiętnie notowałam... swoją notkę. :))

      Usuń
  2. Ja chce kolejną część. Kiedy, kiedy napiszesz to cudo? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nowa notka już napisana, dodam w piątek albo w sobotę :)

      Usuń
    2. Masz już napisane i nie wstawiasz?

      Usuń
    3. muszę ją do końca dopracować, a na tygodniu zwyczajnie nie mam na to czasu :)

      Usuń
  3. Dzieki za komentarz, już nie miałam co czytać na wolnych lekcjach w szkole. Dodatkowo zdejmuje sluchawki (chylenie kapelusza kobieta nie przystoi, ponadto jest passe ;P) ze ten rozdzial ma mi co nieco rozjasnic mozgownice :D jestem kiepska w te klocki, ale ten blog wciagnal mnie tak czy siak. Co do nicka i mojego bloga, wybeiram, ze wysylam to z danego adresu URL, wpisuję nick i pelny adres bloga. Co do notki, WoW, przeszlas sama siebie. Myslalam ze poprzednie sa niesamowite a ta jest poprostu Fuckin' Amazing. Inaczej tego nie okresle, bo nie wiem jak. Alea jest z Salarinow. WoW. Chce wiecej, musze sie dowiedziec o co tu kurcze pieczone na wolnym ogniu dzieje. Notka bedzie drugiego, mam nadzieje ze wrocisz :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Już mi brakuje słów, ten rozdział jest...zaskakujący. Bardzo,ale to bardzo podoba mi się charakter Aleii, fascynująca postać!

    OdpowiedzUsuń
  5. wiele nowych informacji w tym rodziale :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy