A co on robił? Co działo się z Draconem Malfoyem,
który nieświadomie zburzył jej cały światopogląd? Siedział. Tak po prostu
siedział na czarnej sofie, trzymając w dłoni szklankę z whisky. Słuchał tego,
co ma mu do powiedzenia siedząca obok niego blondynka, co jakiś czas
uśmiechając się pobłażliwie. Słuchał jej wyrzutów, pretensji. Wyczuwał złość w
jej głosie, jak emocje wypełniają każde wypowiedziane przez nią słowo. Nie
skupiał się na treści, tylko na sposobie jej przekazywania. Wpatrywał się tępo
w drzwi, zamknięte od kilkunastu minut. Poza nim praktycznie nikt nie zwrócił
na to uwagi. Nikogo nie obchodziło kto za nimi jest. Jego też nie. Przecież
było mu to zupełnie obojętne. Nie interesowało go co robi i dlaczego. To o czym
myśli nie było teraz niczym ważnym. Ona sama nie była nikim, kim warto było
zaprzątać sobie głowę
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz Draco?- dotarł do niego
jeszcze bardziej zezłoszczony głos blondynki
-Oczywiście, że tak Marlene, czemu myślisz, że jest
inaczej?- odwrócił głowę w jej stronę i wykrzywił usta w znanym wszystkim
ironicznym uśmiechu
-Po co ja sobie strzępię język, skoro szanowny pan Malfoy i
tak ma to w dupie?
-Na początku się przejąłem, ale po dwudziestu minutach to
zrobiło się dosyć nudne
-Dotarł do ciebie jakikolwiek sens z tego co mówiłam? –
spytała, ignorując uwagę
-Jak najbardziej „ Draco to idiotyczne”, „ Draco zachowujesz
się jak dzieciak” , „ Draco zostaw ich w spokoju”, „ Co ty wyprawiasz Draco?” .
Reszty jakoś nie wyłapałem- uśmiechnął się do dziewczyny ukazując rządek
idealnych zębów
-To cię bawi?- uniosła się dziewczyna- Mówię poważnie. Nie
wiem, co chcesz osiągnąć tym co robisz, nie wiem co ty w ogóle chcesz zrobić,
ale bardzo mi się to nie podoba
-Co konkretniej?- ponownie przeniósł wzrok na drzwi
-To mój drogi, że wyjeżdżasz któregoś pięknego dnia
bez słowa, bez żadnego wyjaśnienia. Po prostu sobie jedziesz, znikasz na dwa
miesiące, nie dajesz znaku życia i nagle wracasz dzisiaj i najzwyczajniej w
świecie przychodzisz do klubu. Jak gdyby nic się nie stało- odparła Marlene
groźnym głosem i chwyciła Dracona za ramię, zmuszając, by na nią spojrzał
-Bardziej nie odpowiada ci to, że wyjechałem, czy to, że
wróciłem?
-Nie odpowiada mi to, że nie wiem, co się dzieję. Draco do
cholery ja się o ciebie po prostu martwię.
-Nie masz powodu Marlene
-Doprawdy? Mam bardzo wiele powodów, największym jest to, że
nie wiem co jest z tobą i co chcesz teraz zrobić- opadła ciężko na oparcie i
wypuściła ze świstem powietrze, przymykając oczy
-Wyjechać- gdy usłyszała cichy głos Dracona znowu otworzyła
je szeroko, chwyciła jego twarz w dłonie i spytała
-Co powiedziałeś?
-Pytałaś, co chcę teraz zrobić. Wyjadę, nie wiem, na jak
długo. Miesiąc, dwa, osiem. Wróciłem tylko po to, żeby się z wami pożegnać
-Jak…jak to wyjeżdżasz? – jej twarz złagodniałą, a głos
zaczął się łamać- Dopiero wróciłeś…
-Tak będzie lepiej Marlene- zabrał jej dłonie z twarzy i
mocno ścisnął
-Dla kogo Draco!? Nie możesz wyjechać, nie możesz mnie
zostawić rozumiesz? Nie możesz…- szepnęła wyrywając dłonie z uścisku chłopaka,
by ukryć w nich swoją twarz
-Dla wszystkich. Posłuchaj, wyjadę, wszystko sobie poukładam
i wrócę. Poradzicie sobie i…- urwał, kiedy zobaczył, że drzwi łazienki się
otwierają i wychodzi zza nich Matt, poprawiając sobie koszulę i z rozmarzonym wzrokiem rozglądając się na
boki odszedł w stronę baru- Zaraz wracam- dokończył, po czym wstał z sofy
-Gdzie idziesz? – spytała Marlene patrząc na niego
podejrzliwie
-Muszę z kimś porozmawiać- odparł wymijająco
-Naprawdę myślisz, że to odpowiedni moment?
-Lepszego nie będzie- uśmiechnął się do niej, a po chwili
zniknął w tłumie.
Alea stała w łazience przed lustrem, doprowadzając się do porządku.
Przeczesywała poplątane włosy palcami usiłując sprawić, by wyglądały względnie
dobrze. Położyła dłonie na rozpalonych policzkach i stanęła w bezruchu, patrząc
na swoje odbicie. Wciąż była pod wpływem ogromu emocji, jakie towarzyszyły jej
chwilę temu. Dlatego powiedziała Mattowi, by wracał na salę. Chciała ochłonąć,
zebrać myśli, które uciekały w najmniej odpowiednie zakamarki doprowadzając
obrazy zupełnie złych osób. Usłyszała jak drzwi się otwierają, uniosła oczy i
napotkała zimne spojrzenie blondyna, który wciąż był w jej głowie. Położyła
dłonie na blacie, nie odwracając się do niego
-To ty- powiedziała głosem zupełnie pozbawionym emocji
-Spodziewałem się odrobinę większego entuzjazmu
-Wybacz, że się przeliczyłeś- Dracon uśmiechnął się jedynie,
po czym oparł o framugę drzwi
-Nie masz mi nic do powiedzenia?
-Nie, raczej nie- odparła poprawiając sukienkę
-Dobrze- jego uśmiech się zwiększył- Jak z Mattem wam się
układa?
-Jak widać rewelacyjnie- teraz to ona się uśmiechnęła,
jednak uśmiech nie miał w sobie nic miłego, czy przyjacielskiego
-To cudownie- odpowiedział lekko- Bardzo mnie to cieszy Lea,
chciałbym tylko wiedzieć, czy poza zupełnie niespodziewaną poprawą w waszym
związku wszystko dobrze?
-Jak najbardziej, wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Dziękuję, że pytasz- powiedziała z tak wymuszoną uprzejmością i zwyczajnością,
że z twarzy Draco zniknął uśmiech
-Czemu wtedy wyszłaś?
Jeszcze jedna noc
-Chyba nie mieliśmy sobie nic do powiedzenia Draco-
odwróciła się do niego, krzyżując ręce na piersi- Dokładnie tak samo jak teraz
-Co się stało Lea? Czemu tak się zachowujesz?
-Zachowuję się dokładnie tak, jak powinnam- odparła głosem
przesączonym jadem- Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć, tak samo jak ja nie
wymagam od ciebie, żebyś informował mnie co robisz i gdzie jesteś
-Więc o to chodzi…jesteś zła, bo wyjechałem?
-Masz o sobie za duże mniemanie Draco. Nie interesuje mnie
to, co robisz
-Doprawdy?- podszedł do niej tak blisko, że ich ciała prawie
się ze sobą stykały- Kogo ty chcesz oszukać Lea?
-Mówię jak jest Draco- odpowiedziała odpychając chłopaka, po
czym go wyminęła i skierowała się do drzwi- Poza tym, mam na imię Alea i
lepiej, jeżeli to zapamiętasz
Dracon stał przez chwilę nieruchomo, po czym odwrócił
się i zawołał
-Czyli to wszystko za nami?
-Co ma być za nami?
-To co się wydarzyło, to nic nie znaczy, tak?
-Dokładnie tak Draco. Zupełnie nic. To nie ma najmniejszego sensu. Nie jesteśmy
tymi samymi osobami, którymi byliśmy kiedy się poznaliśmy
-A co się zmieniło?
-My się zmieniliśmy, nie widzisz tego?- odwróciła się w jego
stronę, mierząc go wzrokiem. Stała przed sobą dwójka ludzi, tak innych, a tak
do siebie podobnych. Zupełnie nie zdawali sobie sprawy z tego, ile ich łączy i
jak bardzo okłamują się, usiłując udawać kogoś, kim nie są. Każde z nich
udawało. Draco pod zimną i nieczułą maską ukrywał zagubione i potrzebujące
wsparcia wnętrze. Za to Alea pod pozorną uprzejmością, nikłym ciepłem i
naiwnością kryła zimne serce, które nie czuło zupełnie nic. A przynajmniej tak
jej się wydawało. Tylko czym w takim razie wytłumaczyć to bolesne ukłucie,
które teraz poczuła?
-Nie, nie widzę. Czego ty właściwie chcesz? – spytał
zniecierpliwiony. To nie tak.
-Chcę wreszcie zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi- odparła cichym
głosem, już o wiele łagodniejszym
-I moja obecność tak bardzo ci w tym przeszkadza?- spytał, a
gdy nie usłyszał odpowiedzi dodał- Dobrze, więc obiecuję ci, że już nie
będziesz musiała zaprzątać sobie głowy moją obecnością w swoim życiu. Nie będę
się do niego mieszał
-Tak będzie najlepiej- odparła pewnym głosem, chociaż w jej
wnętrzu coś mówiło, że to tylko chwilowy kaprys, że za kilka dni będzie chciała
go z powrotem, ale przecież to osiągnie. Jeszcze jedna noc. Jak zawsze dostanie to, czego chce. Nie
tym razem. Wyszła z łazienki i skierowała się do sofy, gdzie siedzieli
wszyscy jej znajomi. Nad nimi stał Mauro który z pełną powagą coś recytował,
zdołała usłyszeć jedynie fragment jego wypowiedzi, kiedy znalazła się przy
stoliku. Z przeciwnej strony przyszedł Dracon, ale nikt nie zwrócił na nich
uwagi, byli zbyt zajęci słuchaniem Mauro
-…a gdy duchy zejdą ze sceny, znów się spotkamy i wzniesiemy
toast w krainie cieni- skończył swój monolog i usiadł obok swojej dziewczyny,
trzymając swój kieliszek w górze, tak jak uczynili to wcześniej David, Adam,
Vincent, Matt i Marlene, po chwili dołączył do nich Dracon. Stał, mówił coś,
ale słowa do niej nie docierały. Coś w jej głowie pulsowało, uciskało tak
mocno, że nie słyszała niczego dookoła. Jakby coś zamykało jej umysł od
wewnątrz. Wybudził ją dopiero głos Marlene
-Alea, teraz twoja kolej.- widząc zdezorientowanie na twarzy
dziewczyny dodała- Twój toast
Alea zamyśliła się przez chwilę. Przypomniała sobie
wydarzenia z ostatniego czasu. Przypomniała sobie jakie zaszły w niej zmiany.
Jak bardzo różniła się od dawnej Alei, a mimo tego nikt o tym nie wiedział.
Uniosła swój kieliszek do góry, popatrzyła na szkarłatną ciecz znajdującą się w środku i nagle coś jakby w niej pękło. Coś przebiło się w jej świadomości. Zobaczyła siebie, stojącą przed ogromnym i pięknym domem. Dookoła niej biegali i krzyczeli ludzie. Uciekali? A ona stała w samym środku tego zamieszania, zupełnie niewzruszona. Patrzyła na wszystkich chłodnym wzrokiem. Śledziła oczyma pojawiające się obok błyski i płomienie. Ktoś do niej krzyczał, błagał, by uciekała. Nie zdążyła. Upadła ciężko, przylegając do ziemi tak mocno, jakby miała już nigdy z niej nie wstać. Otrząsnęła się i
omiotła spojrzeniem wszystkich przy stoliku,
jej wzrok zatrzymał się na Draconie, który usiłował patrzeć na nią w obojętny
sposób.
-Wznoszę toast.- rozpoczęła- Za tych, których już z nami nie
ma…chociaż nikt nie wie o tym, że odeszli- przyjaciele podnieśli kieliszki wyżej,
żadne z nich nie zastanawiało się nad toastem Alei, każdy z nich myślał o czymś
innym. Nikt nie wiedział, za kogo pije dziewczyna. Nikt nawet się nie domyślił,
że wznosi toast za samą siebie.
No to od początku, bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, które są dla mnie niesamowitą motywacją i błagam o więcej :D Mam małe pytanie, czy ktoś z czytelników zajmuje się robieniem szablonów, zna kogoś kto je robi, bądz zna stronę na którą można się zgłosić? Przydałaby się mała zmiana, a ja jako człowiek komputerowo upośledzony, ani sobie go nie zrobię, ani nie wyszukam :) Przypominam też o stronie i o pytaniach . Pozdrawiam! :)
No to od początku, bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, które są dla mnie niesamowitą motywacją i błagam o więcej :D Mam małe pytanie, czy ktoś z czytelników zajmuje się robieniem szablonów, zna kogoś kto je robi, bądz zna stronę na którą można się zgłosić? Przydałaby się mała zmiana, a ja jako człowiek komputerowo upośledzony, ani sobie go nie zrobię, ani nie wyszukam :) Przypominam też o stronie i o pytaniach . Pozdrawiam! :)