Draco popatrzył na nią z wyższością. Posłał jej nieśmiały uśmiech, lecz nie było w nim nic przyjaznego. Dziewczynę momentalnie opuściła
cała jej pewność siebie. Wobec niego była zupełnie bezbronna. Wystraszyła się,
zaczęła powoli, chwiejnym krokiem iść do tyłu, ale Draco nie pozwolił, by
odległość między nimi się zwiększyła. W dalszym cofaniu się, Alei przeszkodziła
ściana, do której teraz przylegała plecami. Od alkoholu szumiało im w głowie,
żadne nie wiedziało, czego mogą się po sobie spodziewać. Mogłaby zacząć
krzyczeć, ale nie chciała. Ufasz? Stali tak, w deszczu,
wpatrując się w siebie, nie poruszyli się nawet o centymetr. Patrzyła mu prosto
w oczy, które w tamtej chwili były zimne, jak stal. Nie potrafiła odczytać z
nich jakichkolwiek uczuć, o ile w ogóle tam były. Jego wzrok był prawie
nieobecny. Kim jesteś? Z kolei w jej oczach widział strach, niepewność,
zaciekawienie. Nie wiedziała co zrobi, on sam nie wiedział. Niczego nie
planował. Przysunął się do niej, jak najbliżej mógł. Powoli, bardzo delikatnie
przesunął palcem po jej policzku. Zadrżała. Może ze strachu, a może z zimna,
była w końcu zupełnie przemoczona. On gra. Alea powoli zaczynała się
uśmiechać, co zbiło z tropu Dracona. Miała kilka sekund, by coś zrobić. Kilka
sekund, by jakkolwiek zareagować. Lekko uniosła głowę do góry, by pokazać, że
się nie boi. Że też potrafi grać. Położyła dłoń, na jego policzku, powodując,
że na jego twarzy znowu pojawił się uśmiech, prawie tak demoniczny jak
poprzedni. Uniosła się lekko na palcach, by delikatnie musnąć jego usta. Wiedziała,
że odpowie. Położył swoją dłoń, na jej, lekko zaciskając na niej palce. Nie
chciał by się odsuwała, ale nie mógł jej do siebie przybliżyć. Ustala
zasady? Mógł tylko błagać w myślach, by nie odchodziła. Nie odeszła.
Przyciągnęła go mocniej do siebie, zatapiając się w jego ustach. Nic jej nie
obchodziło. Zupełnie nic nie było ważne. To tylko chwila. Nie myśleli o
niczym, oddali się całkowicie paru sekundom. Odsunęła się od niego bardzo
powoli, gdzieś w środku żałowała, że to trwało tak krótko, ale nie mogła tego
pokazać. Jego oczy już nie były takie złe, wpatrywały się w nią, jakby chcąc
przeniknąć jej umysł. W jej ciemnoniebieskich oczach pojawiły się małe
iskierki, a niewinny uśmiech znów pojawił się na twarzy. Znów patrzyła na niego
tym wyzywającym wzrokiem. Zabrała dłoń z jego uścisku, wyślizgnęła się
spomiędzy ściany i Dracona, a mijając go, szepnęła cicho
-Jeszcze mnie nie
złapałeś.
Szła powoli, starannie stawiając kroki. Nie była do końca
świadoma tego co robi, coś nią kierowało. Jakby ktoś siedział jej w głowie i
mówił co ma robić. Zdarzało się to bardzo często, ale zawsze z tym walczyła.
Teraz postanowiła się poddać, pozwoliła, by co coś przejęło kontrolę. Szła, jak
w amoku, wielkimi oczyma obserwując uważnie każdy ruch obok niej. Ktoś wracał
do domu, ktoś z niego wychodził. Która godzina? Znalazła się w zupełnie nieznanej jej części
Londynu. Patrząc po domach, sklepach i stanach ulic, nie była to jedna z
dzielnic, którymi można się chwalić. Londyn jest podzielony. Na ten piękny, w
którym zawsze świeci słońce, wiecznie pełen turystów i ten prawdziwy, gdzie
każdy gdzieś pędzi, gdzie chodniki nie
są sprzątane po pięć razy w ciągu dnia, gdzie nikt nie krzywi się na widok
pijanego człowieka przy bramie, który leży od kilku godzin. Może leżeć, komu
przeszkadza? Ludzie nie są tacy sztuczni i na pokaz, jak w centrum. Usłyszała
za sobą szybkie kroki, nie odwróciła się, wiedziała, że to on. Poczuła, że
łapie ją za dłoń, nie wyrwała jej. Teraz to ona się podda.
-Wiesz, gdzie idziemy?- spytał chłodnym, zupełnie nie
pasującym do zaistniałej sytuacji głosem
-Wiem gdzie ja idę- odpowiedziała sucho, kładąc nacisk na
przedostatnie słowo
-Obawiam się, że musisz mnie tam zabrać, to musi być bardzo
interesujące miejsce
-Nic nie muszę, absolutnie nic- powiedziała tonem zupełnie
pozbawionym emocji, po czym stanęła w miejscu, a Draco jedynie podniósł brew do
góry, pokazując zdziwienie- Czego Ty właściwie ode mnie chcesz?- Popatrzył na
nią jeszcze pijanymi oczami, przez chwilę zbierając myśli Pomocy?
-Chyba nie muszę Ci się tłumaczyć
-Myślę, że to byłoby całkiem miłe
-Od kiedy lubisz, kiedy jest miło?
-Może od teraz? Może właśnie w tej chwili zapragnęłam
zmienić całe swoje życie, poglądy na świat, zachowanie, będę zupełnie inną
osobą…- ciągnęła swój mało trzeźwy wywód dalej , ale Draco przestał jej
słuchać. Patrzył jak z ogromnym zaangażowaniem usiłuje go przekonać i być
poważna, jak co jakiś czas piorunuje go spojrzeniem, gdy parska śmiechem. Jak
na jej czole pojawiają się zmarszczki, kiedy usiłuje coś wymyślić, jak kręci
głową, kiedy nie podobają się jej własne przemyślenia. No dalej. Wciąż udając,
że jej słucha przybliżył się do niej. Podniósł jej podbródek w górę i zmusił,
by na niego spojrzała. W skupieniu przyglądała się jego twarzy, usiłując
zachować powagę, jednak po chwili zaczęła po cichu chichotać, rozbawiona całą
sytuacją.
-Co Cię tak bawi?
-Mnie? Och, nic- odparła, śmiejąc się, chciała coś jeszcze
powiedzieć, ale blondyn przeszkodził jej, skutecznie zamykając usta. Przeszedł
ją dreszcz. Wydała z siebie cichy pomruk zadowolenia, ale też zaskoczenia.
Władczym ruchem przyciągnął ją tak blisko, jak tylko było to możliwe. Jedną
ręką wciąż trzymał jej podbródek, a drugą objął delikatnie, stanowczo. Ten
pocałunek nie był tak niewinny jak poprzedni. Było w nim więcej zaangażowania,
emocji, bliskości. Był dłuższy, o wiele dłuższy. Objęła blondyna nie chcąc by
uciekł, lecz on nie miał takiego zamiaru. Chciał by była przy nim jak
najdłużej, nawet jeżeli mieliby stać pośrodku mokrego, brudnego chodnika, nawet
gdyby mieli stać tak i marznąć, nawet gdyby ktoś ich zobaczył. Kompletnie nie
zwracali uwagi na spojrzenia przechodniów, których było wyjątkowo dużo, jak na
tę godzinę. Oderwali się do siebie po jakimś czasie, wciąż stojąc w objęciach
-To gdzie idziemy?- spytała po chwili zarumieniona
dziewczyna, lekko drżąc
-Myślałem, że to Ty wiesz- odparł, obejmując ją mocniej, by
dać jej jak najwięcej ciepła
-Zmieniłam zdanie- uśmiechnęła się delikatnie,
przekrzywiając w bok głowę. Kim jesteś? Złapał jej rękę i pociągnął w stronę
przeciwną, do której szła. Szli przez dłuższy czas, co chwila któreś z nich zaczynało
się śmiać, przystawali na środku drogi obserwując coś, co zwróciło ich uwagę.
Alea piszczała gdy Dracon podnosił ją, przerzucając przez ramię, kiedy nie
chciała iść dalej, marudząc, że bolą ją nogi. Stanęli pod dużym blokiem.
Ładniejszym i mniej ponurym od tych które mijali. Dziewczyna przyglądała mu się
uważnie. Usiłowała odgadnąć, czemu zatrzymali się właśnie tam. Nie był zbyt
interesujący, był zupełnie zwyczajny. Draco wszedł do najbliższej klatki, nie
odwracając się. Uciekaj. Wiedział, że ona zaraz do niego dołączy. Wchodził
powoli po stopniach, usłyszał za sobą stukot obcasów. Przystanął i podał jej
rękę. Uśmiechnął się przebiegle, po czym stanął przed drzwiami na drugim
piętrze
-I co teraz?- spytała opierając się o ścianę, przyłożyła do
niej rozpalony policzek
-To Ty mi powiedz- odparł, wskazując ręką, by weszła. Cicho
zatrzasnął za nimi drzwi. Było ciemno, więc dziewczyna, odwracając się nie
zauważyła, że stoi za nią i zatoczyła się na niego, wpadając z nim na szafę
-Ktoś tu jest pijany- zachichotała pod nosem
-I oczywiście, nie jesteś to Ty?- zapytał zapalając światło.
Dziewczyna zmrużyła oczy, nie wiedział, czy usiłowała go zbesztać, czy było to
spowodowane nagłym, silnym błyskiem. Po chwili, już oswojona ze światłem
rozejrzała się po pomieszczeniu
-Ładnie tu- powiedziała neutralnym głosem, po czym poszła
przed siebie, jak się okazało, do kuchni
-Może się rozbierzesz?- spytał głos za nią
- To propozycja, czy sugestia?- odparła kokieteryjnym tonem
-Tym razem- szepnął nad jej uchem- Zwykła troska, jesteś
cała mokra, przeziębisz się. Na te słowa dziewczyna prychnęła i odrzuciła w
jego stronę płaszcz. Dracon uśmiechnął się pod nosem i po chwili poszedł za
nią. Siedziała na parapecie, wpatrując się na coś za oknem. Stanął więc obok
niej, szukając tego, co mogłoby ją zainteresować
-Lubię słuchać wiatru- powiedziała cicho po chwili- Wiatr
niesie za sobą warkot, w którym słychać coś…coś jakby ludzkie słowa. Myślisz,
że chce coś przekazać?
-Kto?
-No wiatr- odpowiedziała tonem, jakby to, co mówiła było oczywiste
-Możliwe…ale ciężko stwierdzić
-Nic nie mów, słuchaj- szepnęła kładąc palec na jego ustach.
Wsłuchał się dokładnie. Słyszał tylko przerażające jęki, błagania, może płacz.
To tylko przypomniało mu o strasznych wydarzeniach z przeszłości, która tak bardzo
chciał wymazać z pamięci, Alea natomiast wydawała się być tymi dźwiękami
zafascynowana. Zamknęła oczy i oparła policzek o szybę.
-Nic nie czujesz prawda? – spytała, a właściwie stwierdziła
dziewczyna
-Czuję coś, czego nie chcę
-To nie jest miłe?
-Wręcz potworne
-Chciałbyś zapomnieć?
-Tak…ale to nie jest możliwe
-Wszystko jest możliwe, jeśli w to uwierzysz
-Problem w tym, Lea, że je już w nic nie wierzę- znowu ją
tak nazwał, lecz tym razem przyszło to zupełnie naturalnie
-Każdy w coś wierzy, w Boga, w miłość, w przyjaźń…wszyscy
znajdą coś dla siebie
-A Ty w co wierzysz?
-Nie pamiętam
-Jak możesz nie pamiętać, czegoś, co Cię kształtuje?
-Ciężko mi teraz stwierdzić, co w tym wszystkim jest prawdą,
a co pamięcią. Nie mam pewności, że zawsze w coś wierzyłam, może tak nie było a
ja to pamiętam, może nie pamiętam czegoś, co było dla mnie bardzo ważne. Ciężko
wierzyć w to, co było
-Chcesz powiedzieć, że wierzysz tylko w to, co będzie?
-Nie mam wyboru Draco- odpowiedziała pogodnym głosem.
Popatrzyła w jego stronę, przesunęła się, by być bliżej. Nie zapominaj. Patrzyli
przed siebie w milczeniu. W ciemności każde z nich widziało coś innego. Draco
poczuł, że Alea coraz bardziej się o
niego opiera. W odbiciu okiennym zobaczył, że zasnęła. Najdelikatniej jak mógł
zaniósł ją do pokoju, położył na łóżku i przykrył. Sam poszedł do łazienki, by
wziąć prysznic i uspokoić myśli. Gdy wychodził spojrzał na zegarek. 4.48. Ich
impreza przeciągnęła się wyjątkowo długo. Wszedł do pokoju i spojrzał na
dziewczynę, leżała zwinięta w kłębek, a na podłodze leżały jej ubrania. Musiała
się na chwilę przebudzić i je zdjąć, widocznie nie było jej wygodnie, co go
właściwie nawet nie zdziwiło. Walczył przez chwilę ze sobą, ale postanowił
położyć się obok, był zmęczony, a łóżko było o wiele wygodniejsze niż mała
kanapa w salonie. Usnął praktycznie natychmiast. Alea przekręciła się i
patrzyła na niego. Patrzyła jak jego pierś spokojnie unosi się w górę, kiedy
oddycha, jak marszczy mu się nos, jak blond kosmyki opadają na czoło. Odwróciła
głowę i popatrzyła na zdjęcie, stojące na stoliku, które oświetlała uliczna
lampa. Śliczna, ciemnowłosa dziewczyna patrzyła na nią wesoło. Ciemne oczy
miały w sobie urocze iskierki. To ona. Przez chwilę wydawało się
jej, że dziewczyna mrugnęła
-Nie martw się- szepnęła do siebie- Nie zabiorę Ci go
Kolejny świetny rozdział. Jak Ty to robisz?! Chciałabym tak umieć. Czekam na ciąg dalszy. Co się wydarzy? Kocham ten blog.
OdpowiedzUsuńB.
weź pisz gorzej, bo mnie to denerwuje. mam ochotę Cię hejtować, a tu nieee, nie mam się do czego przyczepić : / żal.
OdpowiedzUsuńdobre jak kebab. ostre też będzie, mam nadzieję, IF YOU KNOW WHAT I MEAN. :*
// hermiones-diary
niby tak Ci zależy na komciach a wcale nie słuchasz, trochę hejtu zawsze spoko, a tu nic, zawsze wszystko dobre i w ogóle, weź ogarnij to trochę, co ?
OdpowiedzUsuńserio, ile można komentować tak dobre notki;)
ciekawa jestem jak to dalej pociągniesz, nie spieprz tego teraz ;*
OdpowiedzUsuńjak spieprze, to możecie mnie kopnąć w dupe ;*
UsuńMam zaszczyt serdecznie zaprosić na nowy rozdział pt: „Ostatnie wspólne chwile” na www.niesmiertelne-serca.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietne, ale to przesłodkie i pozytywne komentowanie jest już nudne więc od kilku notek nic nie komentowałam. Ale muszę... Kiedy następny rozdział? :D
OdpowiedzUsuńto hejtować, mówić, co się nie podoba! :D rodział jest już napisany, więc pojawi się lada chwila :D
Usuńni ma seksów.
UsuńJESZCZE :))))))))))))
Usuńbedo bedo! śmianie, ruchanie i wielkie sprzątanie :)
UsuńDZIESIĄTY !!!!!!!!
zdradzasz moje plany! udało mi się przebić granicę 10 komci, szkoda, że 3 są moje <3
Usuńoj weź. znalazłaś ramki? ;*
Usuń12!
nie...zapomniałam, odczytuj wiadomości na fejsie i bądz w pogotowiu bo coś popsuję
UsuńSkąd ty bierzesz te pomysły? Czytam to z piąty raz i dalej mnie to zachwyca! Wow *.*
OdpowiedzUsuńdziękuję! to straasznie miłe :D a pomysły biorę z życia, wiem, brzmi banalnie, ale chwila, małe zdarzenie jest dla mnie natchnieniem :D
UsuńMega podoba mi się w jaki sposób kreujesz Dracona, jego stosunek do innych, dialogi! *.*
OdpowiedzUsuń