Draco wszedł do „Gist” szybkim krokiem. Rozsiadł się
wygodnie na barowym stołku i czekał, aż ktoś zwróci na niego uwagę. Z zaplecza
pospiesznie wyszła barmanka, strącając przy okazji szklankę stojącą obok
-Powoli Ann, ja poczekam
-Och, gdybym wiedziała, że to Ty, to tak bym nie biegła.-
odpowiedziała uśmiechając się przyjaźnie, po czym zaczęła zbierać odłamki
szkła- Wszystko dobrze?
-Jasne, ale marzę o
kawie
-Robi się. Jak u rodziców?
-Wiesz jacy są- westchnął chłopak- Ciągle się zamartwiają,
chcą żebym wrócił, ale na szczęście nie nalegają
-Myślałeś o tym?- spytała Ann stawiając przed nim filiżankę
z mocną kawą
-O czym?
-No…żeby wrócić
-Chyba jeszcze jest za wcześnie. Wiem, że minęło dużo czasu,
ale jeszcze nie czuję się gotowy
-Rozumiem. I tak jestem pod wrażeniem, że tak się trzymasz
-Sam bym sobie nie poradził
-Czy to miał być jakiś rodzaj podziękowania i stwierdzenia,
że niesamowitym szczęściem było to , że mnie spotkałeś?- na te słowa chłopak
uśmiechnął się szeroko i upił łyk napoju- Właśnie! Zapomniałabym, mam coś dla
Ciebie- krzyknęła i pobiegła na zaplecze
-Była tu taka dziewczyna, pytała o Ciebie i kazała
przekazać- powiedziała, podając mu zgiętą na kilka części kartkę- Powiedziała,
że to ważne.
Dracon rozwinął kartkę i jego oczom ukazała się linia cyfr,
która była najprawdopodobniej numerem telefonu
-Od kogo to?
-Nie wiem- na te słowa chłopak uniósł brwi ze zdziwieniem-
No…nie znam jej. Taka wysoka, długie, ciemne włosy, strasznie blada. Wyglądała
na przestraszoną. Widziałam was czasami razem. Powiedziała, że będziesz
wiedział o kogo chodzi
Patrzył na kartkę i zastanawiał się o co może chodzić.
Podejrzewał, że to od Alei, to było bardzo w jej stylu. Powie tylko fragment
tego co chce, a reszty trzeba domyśleć się samemu
-Mogę zadzwonić?
-Jeszcze się pytasz. Wiesz gdzie jest telefon- odpowiedziała
z uśmiechem i wyszła by sprzątnąć i tak czyste już stoliki. Dracon był jej
wdzięczny za to, że chciała mu dać trochę prywatności. Poszedł na zaplecze i
wybrał numer z kartki. Nawet sygnał, który zawsze brzmiał tak samo wydawał się
być niespokojny
-Słucham? –
usłyszał stłumiony głos po drugiej stronie słuchawki
-Lea…? Co się dzieje?
-Przyjdź
-Coś się stało?
-Przyjdź-
powtórzyła łamiącym się głosem, gdzieś w tle usłyszał dźwięk upadającego
naczynia
-Alea do jasnej cholery, co się stało? – spytał
przestraszony
-Boję się
-Czego? Koś tam jest?
-Przyjdź
-Coś Ci grozi? Mam kogoś wezwać?
-Boję się
-Lea posłuchaj, ja…
-Przyjdź, proszę Cię,
przyjdź. Nikt mnie nie skrzywdzi…ja się tylko boję
-Ktoś z Tobą jest?
-Już sobie poszli
-Kto?
- Oni- odpowiedziała
ledwo słyszalnym szeptem
-Jacy oni, o kim Ty mówisz?
-Przyjdź, zanim wrócą
-Kto ma wrócić?
-Przyjdź
-Alea?
-Przyjdź
-Lea!
-Przyjdź
-Zaraz u Ciebie będę
-Wiem- powiedziała
cicho i zaczęła się śmiać
-Lea, o co chodzi?- spytał zniecierpliwiony i przerażony,
ale odpowiedział mu tylko śmiech, a po chwili usłyszał dźwięk odłożonej
słuchawki. Przez chwilę stał wpatrując się w jedno miejsce. Nie miał pojęcia o
co chodzi, czemu chciała, żeby to on przyszedł, czemu zostawiła swój numer. Po
co? Otrząsnął się i szybkim krokiem udał się w kierunku drzwi
-Draco!- usłyszał jak zza jego pleców woła go Ann- Co się
stało?
-Nie wiem, coś chyba jest nie tak. Przepraszam, musze iść-
mówiąc to wybiegł z klubu i wsiadł do swojego samochodu. Usiłował przypomnieć
sobie gdzie mieszkała. Kiedyś ją odwoził, chciał jak najszybciej się u niej znaleźć i dowiedzieć o co chodzi. Bał
się, czuł się związany z Aleą. W kilka dni stała się dla niego ważna. Tak po
prostu. Po kilkunastu minutach zatrzymał się pod okazałym budynkiem. Rozejrzał
się dookoła. Była to jedna z bogatszych dzielnic Londynu, na jego obrzeżach.
Wysiadł z samochodu i udał się w stronę jedynej klatki schodowej. Po jego lewej
stronie było coś w rodzaju recepcji z portierem za kontuarem.
-Pan do kogo? – spytał oficjalnym, mało przyjemnym głosem
-Salarin- odpowiedział przyglądając mu się ze złością, tylko
go zatrzymywał
-Och…tak, pani Salarin uprzedzała, że będzie miała gości.
Mieszkanie na ostatnim piętrze, numer 8
-Dziękuję- odparł zimnym głosem i szybko udał się na górę.
Zastanawiał się, czy faktycznie była pewna czy przyjdzie. Kim byli Ci goście ? Co się z nią działo? Zapukał
cicho w drzwi, usłyszał kroki, jak zawsze stawiane z gracją. Długowłosa
dziewczyna wpuściła go do środka i powolnym krokiem udała się do kuchni.
Usiadła na krześle i tępo wpatrywała się w chmury za oknem.
-Lea…- zaczął spokojnie Draco siadając za nią, nawet nie
zdejmując płaszcza- Co się stało?
-Znowu będzie padać- powiedziała nie patrząc na niego.
Dracon był zupełnie zbity z tropu, ale stwierdził, że w ten sposób niczego się
nie dowie
-To źle?
-Tak
-Wcześniej lubiłaś, kiedy padało
-Już nie
-Co się zmieniło?
-Podczas burzy jest ich więcej
-Kogo?
-Ich
-Kim oni są?
-Nie wiem
-Są tu teraz?
-Nie…Byli źli i sobie poszli
-Na co źli?
-Na mnie- mówiąc to, odwróciła się w jego stronę. Jej oczy
były przekrwione i opuchnięte od łez. Co chwila przygryzała spierzchnięte usta.
Nerwowo poprawiała kosmyk włosów opadający na twarz. Wciąż byłą piękna. Mimo
pustki w oczach, mimo zupełnego braku sensu w tym co mówiła i jak się
zachowywała.
-Czemu są na Ciebie źli?- Dracon obawiał się coraz bardziej.
Miał wrażenie, że dziewczyna traci zmysły
-Nie chcieli powiedzieć, chyba się boją
-Kogo?
-Zobacz- powiedziała radośnie, wstając z krzesła- Pada, czy
to nie cudowne?
Draco zupełnie nie wiedział co robić. Nie miał pojęcia, czy
siedzieć, czy wyjść. Nie odchodź.
-Czemu…czemu wtedy poszłaś?
-Uciekłam?
-Zawsze uciekasz
-Chciałam sprawdzić,
czy będziesz mnie gonił
-Nie goniłem- odpowiedział cicho, jakby rozczarowany tym co
zrobił
-Ale jesteś
-Wiedziałaś, że przyjdę?
-Zobacz, zrobiło się już zupełnie ciemno- szepnęła opierając
czoło o szybę- Zostaniesz ze mną?
-Chcesz, żebym został?
-Nie chcę być dzisiaj sama
-Myślisz, że wrócą?
-Nie, kiedy Ty tu jesteś. Boją się Ciebie…Zostaniesz?
-Zostanę.- mówiąc to, wstał i podszedł do dziewczyny. Alea
odwróciła się, popatrzyła chwilę na niego i wtuliła się w jego pierś.
Zaskoczony Draco objął ją. Jeszcze bardziej gubiąc się w swoich myślach. –
Lea…mam w samochodzie rzeczy, pójdę po nie, dobrze?- na te słowa wtuliła się w
niego mocniej.- Zaraz wrócę
-Obiecujesz?- popatrzyła na niego wielkimi, nieszczęśliwymi
oczyma
-Obiecuję- pocałował ją w czubek głowy i cicho wycofał się
do drzwi, zostawiając dziewczynę w tym samym miejscu. Zimne, wilgotnie od
deszczu powietrze nieco orzeźwiło jego umysł. Zastanawiał się, co się stało
Alei. Dziewczyna zaskakiwała go coraz bardziej, ale tym razem się bał. O nią.
Wziął z bagażnika torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami, dziękował w duchu, że
nie zostawił ich w domu, po powrocie od rodziców. Ponownie wszedł do klatki, gdzie
tym razem przywitał go uprzejmy uśmiech portiera. Po chwili usłyszał krzyk.
Jeden z najbardziej przerażających, jakie w życiu słyszał. Rozdzierający duszę
na kilka części. Krzyk pełen strachu, rozpaczy, bezradności urwał się po paru
sekundach
-Ostatnio często tak krzyczy – powiedział portier
-Kto?
-Pani Salarin musi być bardzo nieszczęśliwa, ale pan pewnie
wie co się dzieje.- zamilkł, gdy znowu usłyszeli krzyk, chciał dodać coś
jeszcze, ale Draco szybko wbiegł po schodach i nie czekając, aż ktoś otworzy mu
drzwi wparował do mieszkania. Rozejrzał się po nim, ale nikogo tam nie było.
Krzyk w międzyczasie ustał. W domu czuć było jedynie ciszę, jeszcze bardziej
przerażającą. Po lewej stronie zobaczył schody. Mieszkanie było dwupoziomowe.
Cicho wszedł na górę, uważając, by nic sobie w ciemności nie zrobić. Usłyszał
gdzieś w kącie płytki, szybki oddech. Zobaczył skuloną postać Alei
-Oni wrócili Draco…nie umiem się już przed nimi bronić
PS: Dla Marii bez której cały blog by nie istniał
Yey! Niesamowicie dziękuję i cieszę się, że się podoba :D Kiedy będę mieć trochę więcej wolnego czasu to na pewno zabiorę się za czytanie Twojej historii :)
OdpowiedzUsuńHej.. Nie dawno znalazłam Twojego bloga i jestem zachwycona! Świetnie piszesz.. Czekam na nowy rozdział i życzę weny. :*
OdpowiedzUsuń* nie dawno
UsuńBoże, kocham tą notkę! zdecydowanie mój numer 1, razem z pocałunkiem i ze Snapem troszeczkę niżej :D
OdpowiedzUsuńserio, rewelacja.
i też Cię kocham, wbrew pozorom ; *
Każdy rozdział jest coraz lepszy. Ten jest zdecydowanie najwspanialszy *-* Wielbię Cię. Wielbię tego bloga. Dawaj następne, bo się uzależniam. ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz podpiszę się pełnym nickiem..
Blackie
Ja nie mogę, po raz kolejny napiszę że to jest genialne. Jak czytałam ostatnie zdanie, po prostu słyszałam jej głos w mojej głowie :) Świetne, oby tak dalej ;]
OdpowiedzUsuńJej, strasznie wciągające, wręcz zasysa. Niecierpliwie czekam na każdy następny rozdział, a dziś to już przeszłaś samą siebie, pewnie co godzinę będę sprawdzała czy pojawiło się coś nowego. Niesamowite, genialne, fenomenalne, uwielbiam!
OdpowiedzUsuń/tosinka
Treśc może i fajna, ale strasznie uciązliwie się czyta. Po pierwsze dialogi, w których powoli można się nieco pogubić, po drugie styl pisania nieco przyciężkawy.
OdpowiedzUsuńMogłabyś nad tym jakoś popracować, bo samo opowiadanie jest naprawdę dobre.
przeczytałam w końcu i nie mogę sobie darować, że wcześniej się nie zebrałam.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie najlepsza notka ever!
//Madziucha;*
Proszę, dodaj coś. ! : c
OdpowiedzUsuńmówisz- masz :D
UsuńPrzeżycia Aleii - tajemnicze i niepokojące. Piszesz w tak ciekawy sposób, że mam ochotę zbesztać sama siebie, że dopiero teraz ogarnęłam czas, żeby uważnie całość przeczytać. Awesome.
OdpowiedzUsuńale psychodelka :)
OdpowiedzUsuń