piątek, 14 września 2012

20. Come



Draco wszedł do „Gist” szybkim krokiem. Rozsiadł się wygodnie na barowym stołku i czekał, aż ktoś zwróci na niego uwagę. Z zaplecza pospiesznie wyszła barmanka, strącając przy okazji szklankę stojącą obok
-Powoli Ann, ja poczekam
-Och, gdybym wiedziała, że to Ty, to tak bym nie biegła.- odpowiedziała uśmiechając się przyjaźnie, po czym zaczęła zbierać odłamki szkła- Wszystko dobrze?
-Jasne, ale marzę  o kawie
-Robi się. Jak u rodziców?
-Wiesz jacy są- westchnął chłopak- Ciągle się zamartwiają, chcą żebym wrócił, ale na szczęście nie nalegają
-Myślałeś o tym?- spytała Ann stawiając przed nim filiżankę z mocną kawą
-O czym?
-No…żeby wrócić
-Chyba jeszcze jest za wcześnie. Wiem, że minęło dużo czasu, ale jeszcze nie czuję się gotowy
-Rozumiem. I tak jestem pod wrażeniem, że tak się trzymasz
-Sam bym sobie nie poradził
-Czy to miał być jakiś rodzaj podziękowania i stwierdzenia, że niesamowitym szczęściem było to , że mnie spotkałeś?- na te słowa chłopak uśmiechnął się szeroko i upił łyk napoju- Właśnie! Zapomniałabym, mam coś dla Ciebie- krzyknęła i pobiegła na zaplecze 
-Była tu taka dziewczyna, pytała o Ciebie i kazała przekazać- powiedziała, podając mu zgiętą na kilka części kartkę- Powiedziała, że to ważne.
Dracon rozwinął kartkę i jego oczom ukazała się linia cyfr, która była najprawdopodobniej numerem telefonu
-Od kogo to?
-Nie wiem- na te słowa chłopak uniósł brwi ze zdziwieniem- No…nie znam jej. Taka wysoka, długie, ciemne włosy, strasznie blada. Wyglądała na przestraszoną. Widziałam was czasami razem. Powiedziała, że będziesz wiedział o kogo chodzi
Patrzył na kartkę i zastanawiał się o co może chodzić. Podejrzewał, że to od Alei, to było bardzo w jej stylu. Powie tylko fragment tego co chce, a reszty trzeba domyśleć się samemu
-Mogę zadzwonić?
-Jeszcze się pytasz. Wiesz gdzie jest telefon- odpowiedziała z uśmiechem i wyszła by sprzątnąć i tak czyste już stoliki. Dracon był jej wdzięczny za to, że chciała mu dać trochę prywatności. Poszedł na zaplecze i wybrał numer z kartki. Nawet sygnał, który zawsze brzmiał tak samo wydawał się być niespokojny
-Słucham? – usłyszał stłumiony głos po drugiej stronie słuchawki
-Lea…? Co się dzieje?
-Przyjdź
-Coś się stało?
-Przyjdź- powtórzyła łamiącym się głosem, gdzieś w tle usłyszał dźwięk upadającego naczynia
-Alea do jasnej cholery, co się stało? – spytał przestraszony
-Boję się
-Czego? Koś tam jest?
-Przyjdź
-Coś Ci grozi? Mam kogoś wezwać?
-Boję się
-Lea posłuchaj, ja…
-Przyjdź, proszę Cię, przyjdź. Nikt mnie nie skrzywdzi…ja się tylko boję
-Ktoś z Tobą jest?
-Już sobie poszli
-Kto?
- Oni- odpowiedziała ledwo słyszalnym szeptem
-Jacy oni, o kim Ty mówisz?
-Przyjdź, zanim wrócą
-Kto ma wrócić?
-Przyjdź
-Alea?
-Przyjdź
-Lea!
-Przyjdź
-Zaraz u Ciebie będę
-Wiem- powiedziała cicho i zaczęła się śmiać
-Lea, o co chodzi?- spytał zniecierpliwiony i przerażony, ale odpowiedział mu tylko śmiech, a po chwili usłyszał dźwięk odłożonej słuchawki. Przez chwilę stał wpatrując się w jedno miejsce. Nie miał pojęcia o co chodzi, czemu chciała, żeby to on przyszedł, czemu zostawiła swój numer. Po co?  Otrząsnął się  i szybkim krokiem udał się w kierunku drzwi
-Draco!- usłyszał jak zza jego pleców woła go Ann- Co się stało?
-Nie wiem, coś chyba jest nie tak. Przepraszam, musze iść- mówiąc to wybiegł z klubu i wsiadł do swojego samochodu. Usiłował przypomnieć sobie gdzie mieszkała. Kiedyś ją odwoził, chciał jak najszybciej się  u niej znaleźć i dowiedzieć o co chodzi. Bał się, czuł się związany z Aleą. W kilka dni stała się dla niego ważna. Tak po prostu. Po kilkunastu minutach zatrzymał się pod okazałym budynkiem. Rozejrzał się dookoła. Była to jedna z bogatszych dzielnic Londynu, na jego obrzeżach. Wysiadł z samochodu i udał się w stronę jedynej klatki schodowej. Po jego lewej stronie było coś w rodzaju recepcji z portierem za kontuarem.
-Pan do kogo? – spytał oficjalnym, mało przyjemnym głosem
-Salarin- odpowiedział przyglądając mu się ze złością, tylko go zatrzymywał
-Och…tak, pani Salarin uprzedzała, że będzie miała gości. Mieszkanie na ostatnim piętrze, numer 8
-Dziękuję- odparł zimnym głosem i szybko udał się na górę. Zastanawiał się, czy faktycznie była pewna czy przyjdzie. Kim byli Ci goście ? Co się z nią działo? Zapukał cicho w drzwi, usłyszał kroki, jak zawsze stawiane z gracją. Długowłosa dziewczyna wpuściła go do środka i powolnym krokiem udała się do kuchni. Usiadła na krześle i tępo wpatrywała się w chmury za oknem.
-Lea…- zaczął spokojnie Draco siadając za nią, nawet nie zdejmując płaszcza- Co się stało?
-Znowu będzie padać- powiedziała nie patrząc na niego. Dracon był zupełnie zbity z tropu, ale stwierdził, że w ten sposób niczego się nie dowie
-To źle?
-Tak
-Wcześniej lubiłaś, kiedy padało
-Już nie
-Co się zmieniło?
-Podczas burzy jest ich więcej
-Kogo?
-Ich
-Kim oni są?
-Nie wiem
-Są tu teraz?
-Nie…Byli źli i sobie poszli
-Na co źli?
-Na mnie- mówiąc to, odwróciła się w jego stronę. Jej oczy były przekrwione i opuchnięte od łez. Co chwila przygryzała spierzchnięte usta. Nerwowo poprawiała kosmyk włosów opadający na twarz. Wciąż byłą piękna. Mimo pustki w oczach, mimo zupełnego braku sensu w tym co mówiła i jak się zachowywała.
-Czemu są na Ciebie źli?- Dracon obawiał się coraz bardziej. Miał wrażenie, że dziewczyna traci zmysły
-Nie chcieli powiedzieć, chyba się boją
-Kogo?
-Zobacz- powiedziała radośnie, wstając z krzesła- Pada, czy to nie cudowne?
Draco zupełnie nie wiedział co robić. Nie miał pojęcia, czy siedzieć, czy wyjść. Nie odchodź.
-Czemu…czemu wtedy poszłaś?
-Uciekłam?
-Zawsze uciekasz
-Chciałam sprawdzić,  czy będziesz mnie gonił
-Nie goniłem- odpowiedział cicho, jakby rozczarowany tym co zrobił
-Ale jesteś
-Wiedziałaś, że przyjdę?
-Zobacz, zrobiło się już zupełnie ciemno- szepnęła opierając czoło o szybę- Zostaniesz ze mną?
-Chcesz, żebym został?
-Nie chcę być dzisiaj sama
-Myślisz, że wrócą?
-Nie, kiedy Ty tu jesteś. Boją się Ciebie…Zostaniesz?
-Zostanę.- mówiąc to, wstał i podszedł do dziewczyny. Alea odwróciła się, popatrzyła chwilę na niego i wtuliła się w jego pierś. Zaskoczony Draco objął ją. Jeszcze bardziej gubiąc się w swoich myślach. – Lea…mam w samochodzie rzeczy, pójdę po nie, dobrze?- na te słowa wtuliła się w niego mocniej.- Zaraz wrócę
-Obiecujesz?- popatrzyła na niego wielkimi, nieszczęśliwymi oczyma
-Obiecuję- pocałował ją w czubek głowy i cicho wycofał się do drzwi, zostawiając dziewczynę w tym samym miejscu. Zimne, wilgotnie od deszczu powietrze nieco orzeźwiło jego umysł. Zastanawiał się, co się stało Alei. Dziewczyna zaskakiwała go coraz bardziej, ale tym razem się bał. O nią. Wziął z bagażnika torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami, dziękował w duchu, że nie zostawił ich w domu, po powrocie od rodziców. Ponownie wszedł do klatki, gdzie tym razem przywitał go uprzejmy uśmiech portiera. Po chwili usłyszał krzyk. Jeden z najbardziej przerażających, jakie w życiu słyszał. Rozdzierający duszę na kilka części. Krzyk pełen strachu, rozpaczy, bezradności urwał się po paru sekundach
-Ostatnio często tak krzyczy – powiedział portier
-Kto?
-Pani Salarin musi być bardzo nieszczęśliwa, ale pan pewnie wie co się dzieje.- zamilkł, gdy znowu usłyszeli krzyk, chciał dodać coś jeszcze, ale Draco szybko wbiegł po schodach i nie czekając, aż ktoś otworzy mu drzwi wparował do mieszkania. Rozejrzał się po nim, ale nikogo tam nie było. Krzyk w międzyczasie ustał. W domu czuć było jedynie ciszę, jeszcze bardziej przerażającą. Po lewej stronie zobaczył schody. Mieszkanie było dwupoziomowe. Cicho wszedł na górę, uważając, by nic sobie w ciemności nie zrobić. Usłyszał gdzieś w kącie płytki, szybki oddech. Zobaczył skuloną postać Alei
-Oni wrócili Draco…nie umiem się już przed nimi bronić


PS: Dla Marii bez której cały blog by nie istniał

13 komentarzy:

  1. Yey! Niesamowicie dziękuję i cieszę się, że się podoba :D Kiedy będę mieć trochę więcej wolnego czasu to na pewno zabiorę się za czytanie Twojej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej.. Nie dawno znalazłam Twojego bloga i jestem zachwycona! Świetnie piszesz.. Czekam na nowy rozdział i życzę weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, kocham tą notkę! zdecydowanie mój numer 1, razem z pocałunkiem i ze Snapem troszeczkę niżej :D
    serio, rewelacja.
    i też Cię kocham, wbrew pozorom ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy rozdział jest coraz lepszy. Ten jest zdecydowanie najwspanialszy *-* Wielbię Cię. Wielbię tego bloga. Dawaj następne, bo się uzależniam. ;)
    Pierwszy raz podpiszę się pełnym nickiem..
    Blackie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie mogę, po raz kolejny napiszę że to jest genialne. Jak czytałam ostatnie zdanie, po prostu słyszałam jej głos w mojej głowie :) Świetne, oby tak dalej ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, strasznie wciągające, wręcz zasysa. Niecierpliwie czekam na każdy następny rozdział, a dziś to już przeszłaś samą siebie, pewnie co godzinę będę sprawdzała czy pojawiło się coś nowego. Niesamowite, genialne, fenomenalne, uwielbiam!
    /tosinka

    OdpowiedzUsuń
  7. Treśc może i fajna, ale strasznie uciązliwie się czyta. Po pierwsze dialogi, w których powoli można się nieco pogubić, po drugie styl pisania nieco przyciężkawy.
    Mogłabyś nad tym jakoś popracować, bo samo opowiadanie jest naprawdę dobre.

    OdpowiedzUsuń
  8. przeczytałam w końcu i nie mogę sobie darować, że wcześniej się nie zebrałam.

    Zdecydowanie najlepsza notka ever!

    //Madziucha;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeżycia Aleii - tajemnicze i niepokojące. Piszesz w tak ciekawy sposób, że mam ochotę zbesztać sama siebie, że dopiero teraz ogarnęłam czas, żeby uważnie całość przeczytać. Awesome.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy